8 powodów, dla których warto mieć bliźnięta

13 grudnia 2016
Nietypowe pomysły na bożonarodzeniowe prezenty
5 grudnia 2016
Jesteśmy szczęściarzami
20 grudnia 2016

Na ulicy co chwila zaczepiają mnie ludzie gratulując "podwójnego szczęścia" lub współczując podwójnych obowiązków. Jak to zatem jest z tymi bliźniakami?

Oto moje powody (z przymrużeniem oka), dla których cieszę się, że urodziłam od razu dwójkę.

  • Widok podwójnego wózka zmiękcza serca i umysły współobywateli. W komunikacji miejskiej zwykle można liczyć na pomoc przy wejściu/wyjściu. Kasjerki w sklepie chętniej wywołują na początek kolejki. W urzędach można szybciej załatwić sprawę, bo perspektywa dwóch płaczących maluchów skutecznie nakłania do przepuszczenia.
  • Niespodziewane benefity (i nie mówię tutaj o 500+). Bliźniaki wpływają na wyobraźnię a także łączą przypadkowych ludzi. Kiedyś nie miałam gotówki, żeby zapłacić za kanapkę na targu śniadaniowym i sprzedawczyni dała mi ją za darmo. Bo bliźniaki. Mąż natomiast otrzymał zniżkę u fryzjera, który okazał się również być bliźniakiem.
  • Pogodzenie się z niebyciem ideałem.Większość matek, szczególnie tych po raz pierwszy, stara się dążyć do perfekcji. Podwójna mama na starcie musi sobie coś odpuścić. Samo karmienie i przewijanie zabiera dwa razy więcej czasu. Jak go jeszcze zatem znaleźć na wyszukanie najbardziej edukacyjnej zabawki czy idealne wyprasowanie ubranka? Podwójna mama musi się podwójnie starać, ale jednocześnie szybciej uczy się odpuszczać mniej istotne kwestie.
  • Rodzina i znajomi chętniej pomagają. Zwykle najbliżsi służą pomocą, ale nie zawsze młodzi rodzice potrafią taką pomoc przyjąć. Ci podwójni nie mają z tym problemów. W końcu dodatkowe ramiona gotowe do przytulenia czy ręce zdolne do przewijania, to ulga dla rodziców bliźniaków.
  • Tata na straży. Współcześnie podejście do ojcostwa dynamicznie się zmienia. Jednak nawet co oporniejsze egzemplarze muszą włączyć się do akcji przy dwóch maluchach. Od karmienia, poprzez przewijanie, czy kąpiel, pomoc taty jest niezbędna od samego początku.
  • Brak uogólniania. Mając jedno dziecko można się zadręczać, że dostało wysypki, bo mama zjadła się coś niezdrowego. Lub że nie śpi, bo źle prowadzimy jego rytm dnia. Przy dwójce rodzic wie, że nawet robiąc przy każdym to samo, można uzyskać różne rezultaty. Jeden z moich chłopców bez problemu daje się odłożyć do łóżeczka i zdarza mu się przespać 10 godzin jednym ciągiem. Drugi lubi usypiać z rodzicami, a odłożony budzi się momentalnie. Te same geny i wychowanie, a inne rezultaty!
  • Prawie jak testerka sprzętu dla dzieci. Podwójne szczęście to również podwójna ilość rzeczy. Z jednej strony to problem. Z drugiej jednak daje szansę na sprawdzenie jakie ubranka/nosidełka/krzesełka nam pasują. Zwykle kupuję jeden testowy egzemplarz i sprawdzam co nam odpowiada, a co nie. Dzięki temu kolejny smoczek czy butelka jest lepiej dopasowany do naszych potrzeb, a jednocześnie wszystkiego używam.
  • Brak pytań – A kiedy następne? Ok, zdarzają się tacy ciekawscy, którzy pytają: a kiedy dziewczynka? Jednak w naszej kulturze to dwoje dzieci jest standardem, więc widząc bliźniaki większość osób uznaje pozycję "dzieci" za odhaczoną. Podwójne potomstwo powoduje, że nie trzeba się zastanawiać jaka różnica wieku jest optymalna i kiedy będzie dobry czas na drugie dziecko.
  • Miało być 8 punktów, ale ten dziewiąty jest tak oczywisty, że aż trudno go wliczać. To oczywiście dwa razy więcej uśmiechów, stópek do całowania, czy łapek do trzymania. To obserwowanie jak dwa maluchy poznają nie tylko nas, ale siebie nawzajem i zaczynają się wspólnie bawić i komunikować.

Komentarze są wyłączone.