8 powodów, dla których polubiłam urlop macierzyński

Jak uzyskać becikowe?
8 maja 2017
Dlaczego fajnie być mamą?
22 maja 2017

Nastawiłam się, że rok w domu z dwoma niemowlakami będzie pasmem niekończącej się nudy i powtarzalnych obowiązków. Jednak myliłam się i był to świetny czas. Oto 8 powodów czemu.

Temat "urlopu" macierzyńskiego jest skomplikowany. Począwszy od tego które z rodziców i jak długo zostaje w domu a skończywszy na tym jak dzielić obowiązki w tym okresie. Obecnie macierzyński połączony z rodzicielskim trwa rok (a dla podwójnych rodziców nawet rok i trzy miesiące). Dla jednych to za długo, dla innych za krótko. Decyzja czy wykorzystać go w pełni przez jednego rodzica (zwykle matkę) bywa trudna. Z jednej strony jest chęć zostania z dzieckiem, z drugiej pragnienie rozwoju zawodowego.

Zdecydowałam się wykorzystać cały przysługujący mi urlop z kilku powodów. Ostatecznie jednak tego nie żałuję. Pierwsze miesiące minęły mi błyskawicznie. Potem miałam momenty, że nie mogłam doczekać się powrotu do pracy (szczególnie podczas ząbkowania). Teraz, na finiszu, doceniam zalety tego okresu.

Towarzyszenie dziecku w odkrywaniu świata

Uwielbiam patrzeć jak moi chłopcy budzą się z drzemki. Ich zaspane buzie i potrzeba przytulenia się do mnie, zanim wrócą do swoich zajęć, sprawiają, że jest to jedna z moich ulubionych pór dnia. Cieszę się, że mogę im towarzyszyć w tych i wielu innych momentach mniejszych i większych tryumfów. Bycie z nimi prawie non stop bywa uciążliwe, ale daje też mnóstwo prawdziwej radości.

Karmienie piersią bez problemów

Nie cierpię korzystania z laktatora, więc myślę, że w razie powrotu do pracy np. po 6 miesiącach, szybko zrezygnowałabym z karmienia piersią. Dzięki dłuższemu urlopowi karmiłam przez rok.

Spacery i obserwowanie przyrody

Większość pracujących osób nie ma okazji, aby w ciągu dnia pójść na dwugodzinny spacer. Obserwować z bliska zmieniające się pory roku. Zatrzymać się, żeby popodziwiać kolejne etapy rozkwitania pąków. Na co dzień rzadko ma się okazję do obcowania z przyrodą. Fajnie spędzić rok na cieszeniu się kontaktem z naturą i pokazywaniem jej dziecku.

Turystka we własnym mieście

Nie cierpię chodzić codziennie do tego samego pobliskiego parku. Dlatego z chłopakami jeździmy po całej Warszawie, odkrywamy nowe dzielnice i nieznane parki. Było to łatwiejsze, kiedy byli mali i spokojnie mogliśmy spacerować nawet 3 godziny. Teraz szybciej się nudzą, ale już niedługo będzie pretekst, aby poznawać kolejne place zabaw.

Uczestniczenie w zajęciach dla mam

Kino dla mam, muzeum dla mam, zajęcia językowe, joga i fitness dla mam. Współcześnie super jest być mamą. Istnieje wiele możliwości spędzania z dziećmi czasu i to nie tylko na ławeczce przed blokiem. Część z nich jest płatna, ale istnieje również mnóstwo darmowych zajęć. Ja chodzę na bezpłatną jogę dla mam z dziećmi w lokalnym domu kultury. Nie tylko ćwiczę, ale mam również możliwość poznać inne mamy z okolicy.

Fajrant w ciągu dnia

Macierzyński pozwala spotkać się na piknik z bezrobotną koleżanką w ciągu dnia. Można wyskoczyć na kawę z inną mamą. Ja pracowałam z dala od centrum, więc nie miałam możliwości korzystać z różnorodnej oferty lunchowej w Śródmieściu. Teraz mogę to nadrobić, podobnie jak popularne śniadania za złotówkę, na które nie miałabym szansy przy normalnym trybie pracy.

Życie w trybie slow

Ostatnio musiałam wrócić na miesiąc do pracy. Poranna bieganina, by wyszykować dzieci, zawieźć do babci, pędzić do pracy, pracować na pełnych obrotach 8 godzin, wrócić po dzieci i zawieźć je do domu. Wszystko to uzmysłowiło mi, że ten czasem wymarzony powrót do pracy nie będzie takim rajem jak sobie wyobrażam. Dlatego w pełni doceniam ostatnie tygodnie z dziećmi w domu. Mogę chodzić w piżamie lub dresie pół dnia. Możemy wybrać się na spacer i zakupy w czasie, kiedy większość osób jest w pracy. Po ciężkiej nocy mogę udać się z nimi na dwugodzinną drzemkę.

Brak problemów z opieką

Będąc na etapie szukania opieki na dziećmi, cieszę się, że miałam na rok ten problem z głowy. Znam kilka dziewczyn, które wróciły wcześniej do pracy, ale właśnie dzięki temu, że miały wsparcie ze strony babć lub zaufane (i niedrogie) nianie. Dla reszty taka decyzja jest trudna. Czasami pozostałość urlopu wykorzystuje tata (chociaż w Polsce jest to rzadkie). Państwowe żłobki są trudno dostępne, a i tak trzeba mieć opiekę na czas choroby dziecka. Koszt niani bywa natomiast przytłaczający.

A Wy cieszycie się urlopem macierzyńskim czy marzycie o powrocie do pracy?

Komentarze są wyłączone.